Zbocza doliny przybliżają się do siebie, tworząc potężny wąwóz, a woda – początkowo do kostek, zaczyna sięgać łydek, potem ud, a na koniec niektóre fragmenty trzeba przepłynąć. Cały czas idzie się pod prąd, więc jest i trochę wysiłku. Gdzieniegdzie, przy głębszych miejscach, lokalne dzieciaki wspinają się na sterczące skały i skaczą do wody.
Największe wrażenia robi krystaliczna przejrzystość wody, a samo dno rzeki mimo, że to potok górski, jest wyściełane idealnie gładkim piaskiem. Jedyne wyzwanie to: co zrobić z aparatem i kluczykami do samochodu podczas tego pieszego raftingu? Zdecydowanie przyda się wodoodporny worek na elektronikę.
No i oczywiście kostium kąpielowy.