Chiny. Wutai Shan

Wutai Shan: duchowy kurort Północnych Chin

Wutai Shan, święte miejsce chińskiego buddyzmu, to zawodnik wagi ciężkiej. Znajdziesz tu wszystko, czego szuka się w podróży: niezwykłe dziedzictwo, tarasowe góry, surowy klimat i niekłamaną autentyczność. A wszystko to spowite kłębami dymów z palących się tysięcy kadzideł i doprawione atmosferą religijnych praktyk i obrzędów. To 殊勝之境,靈氣之山,修行勝地!吉祥., czyli duchowy kurort Północny Chin, jak napisał w opiniach Googla chiński pielgrzym. Pierwotnie góra była świętym miejscem taoistów, dziś jest centrum kultu buddyzmu.

Chiny, palenie kadzideł

Wutai Shan, czyli Góra Pięciu Tarasów

Wutai Shan położone jest w górach około 4,5 godziny jazdy na zachód od Pekinu. Mimo ogromnego bogactwa zabytkowych obiektów, orientacja na miejscu jest relatywnie prosta, choć opisy przewodników mówiące o górze z „pięcioma płaskim wierzchołkami” lub „górze pięciu tarasów” mogą początkowo wprawić w lekką konfuzję. W rzeczywistości mamy następujący układ: w długiej dolinie znajduje się  wioska Taihuai – zaplecze noclegowo-gastronomiczne, a także handlowe (z naciskiem na dewocjonalia).

Bezpośrednio w miasteczku i na pobliskich zboczach rozsiane są liczne i łatwo dostępne świątynie. Czasem tworzą one większe skupiska, a inne stoją samotnie. Taihuai otacza pięć dwu- i trzytysięczników (najwyższy ma 3058 metrów n.p.m.) o płaskich wierzchołkach: Szczyt Wschodni, Południowy, Zachodni, Północny i Centralny. Na nich również wybudowano klasztory. Święta Góra Wutai Shan jest więc ogromnym kompleksem sanktuaryjnym, na który składa blisko 60 świątyń. W czasach świetności było ich ponad 300.

Taihuai, tu śpią i jedzą pielgrzymi

Przepych i asceza

Początki Wutai sięgają I w. n.e., jednak największy rozkwit przypada na okres między VI a IX wiekiem. Rozwój klasztorów był hojnie wspierany przez dwór cesarski. To również władcy Imperium zapoczątkowali tradycję pielgrzymowania do Wutai. Począwszy od V wieku zaczęli tu regularnie bywać cesarze, aby oddać hołd Bodhisattwom i wspiąć się na okoliczne szczyty.

Możni mecenasi wpłynęli mocno na status materialny klasztorów. Świątynie, zwłaszcza te najbardziej znane, toną wprost w przepychu – ornamentów, kolorów, misternych detali i monumentalnych rzeźb.

Natłok religijnych artefaktów w pawilonach bywa wręcz przytłaczający, zwłaszcza, że większości symboli, rytuałów i znaczeń z perspektywy laika z Europy nie sposób ogarnąć. Zostaje więc chłonięcie wrażeń.

W kontraście do tego bogactwa, życie mnichów zdaje się być spartańskie. W niedogrzanych pomieszczenia dyskretnie przemykają, ubrani w zgrzebne, grube waciaki, nijak niepodobne do zwiewnych pomarańczowych szat widywanych w łaskawszym klimacie. Warunki tutaj są surowe – w górach przez większą część roku leży śnieg. Byliśmy w pierwszej połowie października – jesień już się kończyła, a położone wyżej klasztory przyprószył pierwszy śnieg.

Szczyt Południowy, Wutai Shan

Najwyższe, największe, najcenniejsze i … najbardziej nastrojowe świątynie w Wutai

White Dagoba - symol

Symbolem Góry Wutai jest klasztor Tayuan z Wielką Białą Pagodą wysoką na 75 metrów. Pagoda pochodzi z 1301 r. i nie sposób jej pomylić z żadnym innym obiektem. Została wybudowana w stylu tybetańskiej stupy, wygląda więc jak ogromna, pękata biała butelka, na której szczycie umieszczono baldachim z dzwonkami. Zgodnie z tradycją pełni rolę relikwiarza. Na terenie klasztoru znajduje się też znacznie mniejsza pagoda, Wenshufa. To bardzo ważnej miejsce dla buddystów, bowiem tam ma być przechowywany włos Bodhisattwy Mandziuśriego.

White Dagoba, Wutai

Tayuan cieszy się dużym powodzeniem, nawet o tej porze roku – rzędy modlitewnych młynków pokryte mantrami, są w nieustającym ruchu.

Xiantong - największy i najcenniejszy

Najcenniejszym obiektem na Górze Wutai jest ogromny kompleks Xiantong zajmujący powierzchnię 80,000 m2. Jest uważany za jeden z najstarszych chińskich klasztorów – jego początki sięgają I w. n.e. Na przestrzeni wieków był wielokrotnie rozbudowany i przebudowywany, aż osiągnął przepych, który dzisiaj dosłownie bije po oczach. W klasztorze znajdują się trzy pawilony z okresu Ming (XIV-XVII w. ) wykonane z czystej miedzi, które w słońcu lśnią jak szczerozłote. W skład świątyni wchodzi łącznie 400 pomieszczeń, siedem bogato zdobionych pawilonów, a miedziany dzwon przed bramą waży 5000 kilogramów.

Z kolei istotnie mniejsza, ale też bardzo cenna świątynia Shuxiang (XIII w.) wyróżnia się pawilonem, gdzie znajduje się 10 metrowy posąg Bodhisttvy Mądrości oraz niezwykłe sceny przedstawione w wykorzystaniem 500 posągów – arhantów, czyli oświeconych uczniów Buddy, wplecionych trójwymiarowe krajobrazy. Misterna robota. Uwagę pielgrzymów przykuwa też cudowne źródło, które znajduje się na terenie klasztoru. Uważa się woda pita z niego oczyszcza umysł i podnosi zdolności poznawcze.

Nanshan

Na mnie największe wrażenie zrobiła świątynia Nanshan (XIII w.), ulokowana poza głównym skupiskiem świątynnym w Taihuai, po drugiej stronie doliny. Prawdziwa ostoja kontemplacyjnego spokoju, niezwykłych dachów i wspaniałych widoków na otaczające wzgórza. Klasztor wygląda jak wielopoziomowa forteca, która pnie się pod stromym zboczu. Żeby dostać się do głównej bramy na dole klasztoru trzeba pokonać 108 schodków, które zgodnie z tradycją buddyjską symbolizują doskonałość: 108 cech Buddy.

Klasztor ma aż siedem poziomów podzielonych na trzy główne sekcje. Każdym poziom tworzy pewną zamkniętą całość, oferując trochę inny nastrój. Nanshan jest miejscem monumentalnym i kameralnym, a jesienna atmosfera nadaje mu nieco melancholijnej aury.

Włóczęga po górach

Po takiej dawce światyń, okoliczne góry są doskonałym miejscem na zmianę klimatu. Na okoliczne szczyty prowadzą wydeptane ścieżki, a mimo tatrzańskich wysokości tutejsze góry mają charakter łagodny, pozbawiony turń, żlebów, czy postrzępionych wierzchołków. Góry w niższych partiach porośnięte są lasem sosnowo-bukowym, ale same szczyty są nagie, porośnięte już wyłącznie kępkami traw i krzewów.

Ciekawostka:   W górach rośnie endemiczny gatunek grzyba, który jest przysmakiem w jesiennym menu lokalnych restauracji i barów. Cena może jednak zwalić z nóg, więc warto nie dać się zaskoczyć (jak my), gdy w obskurnej jadłodajni przyjdzie zapłacić rachunek jak za posiłek w ekskluzywnej restauracji.

 

My wybraliśmy się szczyt Południowy (2500 m. n.p.m.) oddalony kilkanaście kilometrów od miasta. Trasa do przejścia w obie strony liczy około 20 kilometrów, jednak jest to raczej niemącząca przechadzka, pozbawiona praktycznie stromych podejść. Na wierzchołku płaskiej góry znajduje się świątynia Puji. Na tle klasztorów z Taihuai wygląda jak ubogi krewny, jednak górskie położenie, widoki i zakonserwowana w czasie atmosfera, czynią go obiektem, który zapada w pamięć i koi zmysły. Zwłaszcza, że turystów i pielgrzymów dociera też niewielu. Idąc na szczyt spotykaliśmy wyłącznie stada krów, koni i owiec jeszcze pasących się na łąkach.

 

Mając do dyspozycji więcej czasu można tu bez problemu zorganizować sobie więcej jednodniowych trekkingów po okolicy. Na nas niestety czekał już samolot w Pekinie, więc z pewnym uczuciem niedosytu opuściliśmy Świętą Górę.

Latem Wutaishan jest chętnie odwiedzane przez chińskich i azjatyckich turystów oraz pielgrzymów. Zapewne jest wtedy zupełnie innym miejscem, niż to tonące w spokoju, które zapamiętamy z październikowej wizyty.

 

About the author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *